Kila godzin wcześniej wcześniej
Drobna
blondynka wstukała czterocyfrowy kod do urządzenia, po czym drzwi celi
otworzyły się szeroko. Weszła powoli, aby nie wylać ani kropli wody ze
szklanki ustawionej na tacy. Przysiadła na łóżku domniemanego więźnia, a
"obiad" postawiła przy nocnej szafce. Z długiego i równie szerokiego
płaszcza wyjęła mały scyzoryk wkładając go pod białe prześcieradło. Tak
samo białe jak wszystko tutaj. Ściany pomalowane na ten nieskazitelny
kolor, aż raziły po oczach. Nie lubiła przebywać w tym miejscu, ale to,
po co tu przyszła, było dużo ważniejsze od jej upodobań. W końcu miała
plan, z którego nie mogła już się wycofać.
Drzwi naprzeciwko niej otwarły się i w progu ukazała się zielonowłosa w szlafroku. Wycierała ręcznikiem swoje długie, mokre włosy. Widząc Chou odrzuciła ręcznik w kąt i usiadła tuż obok niej.
Drzwi naprzeciwko niej otwarły się i w progu ukazała się zielonowłosa w szlafroku. Wycierała ręcznikiem swoje długie, mokre włosy. Widząc Chou odrzuciła ręcznik w kąt i usiadła tuż obok niej.
- Myślałam, że przyjdziesz dopiero wieczorem - powiedziała szeptem, bojąc się, że ktoś może je podsłuchiwać.
-
Nie mogłam dłużej czekać. Zamieniłam się dyżurami i dzisiaj będę cały
dzień w tym sektorze - położyła dłonie na kolanach i zacisnęła je -
Wiesz, że ciągle jestem na Ciebie zła?! Wszystko jest nie tak! To ja
miałam być na Twoim miejscu...
-
To nie moja wina, że tak to się potoczyło - odpowiedziała spokojnie -
niespecjalnie śpieszyło mi się za kratki. Takie wybryki to Twoja
specjalność - zaśmiała się wymuszenie.
Wzięła z małej komody szczotkę i zaczęła rozczesywać splątane włosy.
- Ej, nie martw się - położyła jej dłoń na ramieniu - Wszystko się uda, zobaczysz - powiedziała dobitnie zielonowłosa.
Mimo
słów Fumiko, Imada miała coraz więcej wątpliwości. Ucieczka z takiego
miejsca równała się z cudem. Oczywiście, byli przed nimi inni
śmiałkowie, tylko, że wraz z ich zniknięciem stąd słuch o nich zaginął.
Czy to dobrze świadczyło? Uciekli i mieli się bardzo dobrze, czy może
umarli z wycieńczenia i głodu? Zresztą nikt dokładnie nie wiedział jak
jest poza budynkami, w których żyli. Oczywiście, organizowane były
wycieczki pod ścisłą kontrolą, ale czy naprawdę da się żyć, poza dachami
schronów?
Wtem drzwi otworzyły się na nowo i weszła do nich kobieta w szarym kombinezonie i spojrzała wymownie na Chou.
Fioletowooka momentalnie poderwała się z łóżka. Poprawiła nienaganną fryzurę i stanęła wyprostowana naprzeciw nieznajomej.
- Oddaję ją w Twoje ręce.
Ominęła kobietę i ostatni raz spojrzała w kierunku przyjaciółki, ciągle pełna obaw.
***
Ayane
otwierała po kolei wszystkie szuflady w mahoniowym biurku. Kiedy
znalazła tę odpowiednią wyjęła z niej stos papierów i drżącymi rękoma
zaczęła przeglądać ostatnie kartoteki. Zamarła, kiedy usłyszała głośny
alarm ostrzegawczy. Wstała, a kartki rozsypały się po całej podłodze.
Porwała po drodze przygotowany plecak i szarpnęła mocno za klamkę, ale
jak się okazało drzwi były zamknięte od zewnątrz. Na moment stała w
bezruchu sądząc, że to tylko jakiś głupi żart. Spróbowała jeszcze raz,
ale z równie marnym skutkiem. W końcu walnęła w nie mocno pięścią, cała
dygocząc z przerażenia. Ktoś ją tutaj zamknął, a ona nie miała czasu do
stracenia. Mocowała się jeszcze z zamknięciem, ale na nic się to zdało.
Osunęła się na podłogę, a łzy pojawiły się w jej oczach. Wszystko czego
tak bardzo pragnęła to się stąd wydostać, a właśnie mijała jej koło nosa
okazja jedna na milion.
***
Nie
tylko blondynka była zaskoczona alarmem. Zielonowłosa była całkowicie
zdezorientowana. Wyjęła spod pościeli scyzoryk i schowała go dokładnie
upewniając się, czy będzie bezpieczny u niej w tylnej kieszeni. Stanęła
naprzeciw metalowych drzwi celi i wstrzymała oddech. Czy Chou dała radę
wywiązać się i z tego zadania? Kopnęła je, a jej oczom ukazała się cała
piętrowa sala więzienna w kształcie koła. Pobiegła ile sił w nogach na
dół po schodach. Rozgląda się naokoło, ale panowała tu całkowita pustka.
Biegła chaotycznie po wszystkich korytarzach szukając Imady. Nie było
jej na umówionym miejscu. Wpadła do gabinetu, gdzie blondynka miała
zlikwidować jej ostatnie papierowe dowody na to, że w ogóle ktoś taki
jak ona istniał. Zastała tam jedynie porozrzucane pliki i na samym
środku rozbitą lampę. Gdy chciała wybiec z pomieszczenia, zauważyła na
drzwiach przymocowaną kartkę. Na górze widniały wielkie czarne litery
"Fumiko Yoshida". Zerwała ją i podarła.
- Czyli jednak tego szukała Twoja przyjaciółka.
Podniosła wzrok na postawnego blondyna opartego o
framugę i uśmiechającego się kpiąco. Przyciągnął do siebie blondynkę,
trzymając ją kurczowo za ramię, aby nie uciekła.
- Takumi-san...? - brązowooka nie mogła z siebie wydusić ani słowa.
- Doprawdy Was, aż tak zaskoczyłem? Zresztą,
nieważne. Stawiam ultimatum. Yoshida spada stąd jak najszybciej, a Imada
zostaje - powiedział tonem nieznoszącym sprzeciwu - Jeśli Ci się coś
nie podoba to z chęcią oddam Cię w ręce strażników i odwiedzisz zaświaty
- uprzedził myśli Fumiko.
- Nie zostawię Chou!
- Liczę do trzech. Jak się nie wyniesiesz, to stanie jej się krzywda - powiedział coraz bardziej zirytowany.
- Sukinsyn! - wrzasnęła Ayane szamocząc się i wyrywając z mocnego uścisku Usuia.
- Jeden... - przyłożył lufę pistoletu do skroni fiołkowookiej.
Rejestrował każdy ruch Yoshidy, a jeszcze większą
satysfakcję przynosiło mu przerażenie wymalowane na jej twarzy. Nie
miała wyboru. Musiała działać według jego zasad.
-Dwa.
Zielonowłosa wskoczyła na parapet i popatrzyła przepraszająco na przyjaciółkę.
- Wrócę po Ciebie. Obiecuję.
Wypadła przez okno, które znajdowało się na
pierwszym piętrze, lądując miękko na ziemi. Zaczęła wyklinać na
Takumi'ego pod nosem odgrażając się i knując piękne scenariusze, jak
może mu się odpłacić. Mimo tego z Chou na pewno nie będzie miał łatwego
życia. A tak w ogóle to dlaczego ją tam przetrzymał? Jakie ma plany
wobec niej i do czego ona może mu się przydać? Biła się z myślami do
momentu, aż oprzytomniała i ruszyła biegiem przed siebie. Będzie miała
później dużo czasu, aby się nad tym zastanawiać...
Rozdział! Supeeer!!! :D Naprawdę w fajnym, tajemniczym klimacie budujesz tę historię. Aż chce się kolejny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńJuż wiemy, że Fumiko uciekła i nieszczęsna Chou została.No i przez kogo! Normalnie Takumi sobie nagrabił. Ayane powinna jak najprędzej skopać mu zadek (chociaż w innych okolicznościach wolałaby zrobić co innego :p ). Co on od niej chce? Jaki ma cel? W końcu pozwolił uciec zielonowłosej. Naprawdę świetnie to budujesz.
W ogóle strasznie Ci dziękuję, że Ayane i Usui też pojawili się w Twoim opowiadaniu.No i muszę przyznać, że rozwijasz się. Naprawdę widać, jaki postęp zrobiłaś od swojego pierwszego opoka;)
:*
Ech kochana, czemu tego nie skończyłaś. Pięknie się zapowiadało.
OdpowiedzUsuń