środa, 23 października 2013

Rozdział II

Kila godzin wcześniej wcześniej
Drobna blondynka wstukała czterocyfrowy kod do urządzenia, po czym drzwi celi otworzyły się szeroko. Weszła powoli, aby nie wylać ani kropli wody ze szklanki ustawionej na tacy. Przysiadła na łóżku domniemanego więźnia, a "obiad" postawiła przy nocnej szafce. Z długiego i równie szerokiego płaszcza wyjęła mały scyzoryk wkładając go pod białe prześcieradło. Tak samo białe jak wszystko tutaj. Ściany pomalowane na ten nieskazitelny kolor, aż raziły po oczach. Nie lubiła przebywać w tym miejscu, ale to, po co tu przyszła, było dużo ważniejsze od jej upodobań. W końcu miała plan, z którego nie mogła już się wycofać.
Drzwi naprzeciwko niej otwarły się i w progu ukazała się zielonowłosa w szlafroku. Wycierała ręcznikiem swoje długie, mokre włosy. Widząc Chou odrzuciła ręcznik w kąt i usiadła tuż obok niej.
- Myślałam, że przyjdziesz dopiero wieczorem - powiedziała szeptem, bojąc się, że ktoś może je podsłuchiwać.
- Nie mogłam dłużej czekać. Zamieniłam się dyżurami i dzisiaj będę cały dzień w tym sektorze - położyła dłonie na kolanach i zacisnęła je - Wiesz, że ciągle jestem na Ciebie zła?! Wszystko jest nie tak! To ja miałam być na Twoim miejscu...
- To nie moja wina, że tak to się potoczyło - odpowiedziała spokojnie - niespecjalnie śpieszyło mi się za kratki. Takie wybryki to Twoja specjalność - zaśmiała się wymuszenie.
Wzięła z małej komody szczotkę i zaczęła rozczesywać splątane włosy.
- Ej, nie martw się - położyła jej dłoń na ramieniu - Wszystko się uda, zobaczysz - powiedziała dobitnie zielonowłosa.
Mimo słów Fumiko, Imada miała coraz więcej wątpliwości. Ucieczka z takiego miejsca równała się z cudem. Oczywiście, byli przed nimi inni śmiałkowie, tylko, że wraz z ich zniknięciem stąd słuch o nich zaginął. Czy to dobrze świadczyło? Uciekli i mieli się bardzo dobrze, czy może umarli z wycieńczenia i głodu? Zresztą nikt dokładnie nie wiedział jak jest poza budynkami, w których żyli. Oczywiście, organizowane były wycieczki pod ścisłą kontrolą, ale czy naprawdę da się żyć, poza dachami schronów?
Wtem drzwi otworzyły się na nowo i weszła do nich kobieta w szarym kombinezonie i spojrzała wymownie na Chou.
Fioletowooka momentalnie poderwała się z łóżka. Poprawiła nienaganną fryzurę i stanęła wyprostowana naprzeciw nieznajomej.
- Oddaję ją w Twoje ręce.
Ominęła kobietę i ostatni raz spojrzała w kierunku przyjaciółki, ciągle pełna obaw.
***
Ayane otwierała po kolei wszystkie szuflady w mahoniowym biurku. Kiedy znalazła tę odpowiednią wyjęła z niej stos papierów i drżącymi rękoma zaczęła przeglądać ostatnie kartoteki. Zamarła, kiedy usłyszała głośny alarm ostrzegawczy. Wstała, a kartki rozsypały się po całej podłodze. Porwała po drodze przygotowany plecak i szarpnęła mocno za klamkę, ale jak się okazało drzwi były zamknięte od zewnątrz. Na moment stała w bezruchu sądząc, że to tylko jakiś głupi żart. Spróbowała jeszcze raz, ale z równie marnym skutkiem. W końcu walnęła w nie mocno pięścią, cała dygocząc z przerażenia. Ktoś ją tutaj zamknął, a ona nie miała czasu do stracenia. Mocowała się jeszcze z zamknięciem, ale na nic się to zdało. Osunęła się na podłogę, a łzy pojawiły się w jej oczach. Wszystko czego tak bardzo pragnęła to się stąd wydostać, a właśnie mijała jej koło nosa okazja jedna na milion.
***
Nie tylko blondynka była zaskoczona alarmem. Zielonowłosa była całkowicie zdezorientowana. Wyjęła spod pościeli scyzoryk i schowała go dokładnie upewniając się, czy będzie bezpieczny u niej w tylnej kieszeni. Stanęła naprzeciw metalowych drzwi celi i wstrzymała oddech. Czy Chou dała radę wywiązać się i z tego zadania? Kopnęła je, a jej oczom ukazała się cała piętrowa sala więzienna w kształcie koła. Pobiegła ile sił w nogach na dół po schodach. Rozgląda się naokoło, ale panowała tu całkowita pustka. Biegła chaotycznie po wszystkich korytarzach szukając Imady. Nie było jej na umówionym miejscu. Wpadła do gabinetu, gdzie blondynka miała zlikwidować jej ostatnie papierowe dowody na to, że w ogóle ktoś taki jak ona istniał. Zastała tam jedynie porozrzucane pliki i na samym środku rozbitą lampę. Gdy chciała wybiec z pomieszczenia, zauważyła na drzwiach przymocowaną kartkę. Na górze widniały wielkie czarne litery "Fumiko Yoshida". Zerwała ją i podarła.
- Czyli jednak tego szukała Twoja przyjaciółka.
Podniosła wzrok na postawnego blondyna opartego o framugę i uśmiechającego się kpiąco. Przyciągnął do siebie blondynkę, trzymając ją kurczowo za ramię, aby nie uciekła.
- Takumi-san...? - brązowooka nie mogła z siebie wydusić ani słowa.
- Doprawdy Was, aż tak zaskoczyłem? Zresztą, nieważne. Stawiam ultimatum. Yoshida spada stąd jak najszybciej, a Imada zostaje - powiedział tonem nieznoszącym sprzeciwu - Jeśli Ci się coś nie podoba to z chęcią oddam Cię w ręce strażników i odwiedzisz zaświaty - uprzedził myśli Fumiko.
- Nie zostawię Chou!
- Liczę do trzech. Jak się nie wyniesiesz, to stanie jej się krzywda - powiedział coraz bardziej zirytowany.
- Sukinsyn! - wrzasnęła Ayane szamocząc się i wyrywając z mocnego uścisku Usuia.
- Jeden... - przyłożył lufę pistoletu do skroni fiołkowookiej.
Rejestrował każdy ruch Yoshidy, a jeszcze większą satysfakcję przynosiło mu przerażenie wymalowane na jej twarzy. Nie miała wyboru. Musiała działać według jego zasad.
-Dwa.
Zielonowłosa wskoczyła na parapet i popatrzyła przepraszająco na przyjaciółkę.
- Wrócę po Ciebie. Obiecuję.
Wypadła przez okno, które znajdowało się na pierwszym piętrze, lądując miękko na ziemi. Zaczęła wyklinać na Takumi'ego pod nosem odgrażając się i knując piękne scenariusze, jak może mu się odpłacić. Mimo tego z Chou na pewno nie będzie miał łatwego życia. A tak w ogóle to dlaczego ją tam przetrzymał? Jakie ma plany wobec niej i do czego ona może mu się przydać? Biła się z myślami do momentu, aż oprzytomniała i ruszyła biegiem przed siebie. Będzie miała później dużo czasu, aby się nad tym zastanawiać...

2 komentarze:

  1. Rozdział! Supeeer!!! :D Naprawdę w fajnym, tajemniczym klimacie budujesz tę historię. Aż chce się kolejny rozdział ;D
    Już wiemy, że Fumiko uciekła i nieszczęsna Chou została.No i przez kogo! Normalnie Takumi sobie nagrabił. Ayane powinna jak najprędzej skopać mu zadek (chociaż w innych okolicznościach wolałaby zrobić co innego :p ). Co on od niej chce? Jaki ma cel? W końcu pozwolił uciec zielonowłosej. Naprawdę świetnie to budujesz.
    W ogóle strasznie Ci dziękuję, że Ayane i Usui też pojawili się w Twoim opowiadaniu.No i muszę przyznać, że rozwijasz się. Naprawdę widać, jaki postęp zrobiłaś od swojego pierwszego opoka;)

    :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ech kochana, czemu tego nie skończyłaś. Pięknie się zapowiadało.

    OdpowiedzUsuń